wtorek, 2 października 2012

Rozdział XII

...Laurę w bikini, całą mokrą. Harrego bez koszulki, też mokrego. Obściskiwali się na... emm... podłodze. Popatrzyłam na Zayna. Nie wiedziałam czy wrzasnąć "Koniec tych czułości, idziemy na imprezę!" Czy zamknąć drzwi i poczekać 5 minut. Zdecydowaliśmy, że druga opcja będzie lepsza. Usiedliśmy pod ścianą na korytarzu. Też nie mieliśmy zamiaru się nudzić, więc zaczęliśmy się całować. Nigdy nie miałam takiej ochoty na całowanie, jak dzisiaj. Nie zamierzaliśmy czekać dłużej. Weszliśmy do apartamentu. Harry z Laurą wstali z podłogi jak oparzeni. Popatrzyliśmy się na siebie chwilkę i wszyscy zaczęliśmy się przygotowywać do wyjścia na imprezę. Ja włożyłam to. Byłam już prawie gotowa. Spakowałam jeszcze do torebki błyszczyk, iPhonea, portfel i usiadłam na kanapie w części apartamentu, którą zajmowałam ja i Zayn. Nie czekałam na niego długo. Gdy wszyscy byliśmy ogarnięci, zamknęliśmy nasz apartament i udaliśmy się do jednego z najlepszych klubów. Dostaliśmy się do strefy dla VIP’ów. Zayn zamówił drinki. Usiedliśmy przy stoliku. Po chwili kelnerka zrealizowała zamówienie Malika i wypiliśmy za moje zdrowie. Drinki jakoś magicznym sposobem się mnożyły, a ja coraz bardziej odpływałam. Wbiliśmy na parkiet. Weszłam na ladę baru i zaczęłam tańczyć. Impreza była nieziemska. O takiej 19-stce marzyłam! Co chwile wymienialiśmy z Zaynem gorące i namiętne pocałunki. Harry i Laura też nie powstrzymywali się w okazywaniu uczuć. Nawet nie zorientowałam się kiedy straciłam z oczu Larr i Hazzę.
-Zayn, chuju.  Kocham cię. – powiedziałam odrywając się od jego ust.
-Ja Ciebie też. Jest już 02:00. Chodźmy do apartamentu. Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent. – powiedział tajemniczo.
-Zayn, chcesz się ruchać? – zapytałam z powagą w głosie.
-Skąd wiedziałaś?! Telepatia! Widzisz jesteśmy dla siebie stworzeni. – uśmiechnął się łobuzersko.
-Taa jasne. A ja może nie chcę się z Tobą przespać?
-Nie wygłupiaj się! Przecież wiesz, że cię tak bardzo, bardzo mocno kocham.
-Nie no, żartowałam. Chodźmy. – wzięłam do ręki torebkę i chwiejnym krokiem wyszłam z Zaynem pod rękę z klubu.
Do apartamentu dowiozła nas taksówka. Doczołgaliśmy się na ostatnie piętro. Nasz tymczasowy dom był pusty. Jeszcze nie otworzyliśmy drzwi do sypialni, a Zayn zaczął mnie rozbierać. Nigdy nie czułam się taka wyluzowana. Całowaliśmy się brutalnie. W powietrzu unosił się zapach jego zniewalających perfum, połączonych z nutką tytoniu. Ta mieszanka mnie powalała.
A: Zayn, obiecaj mi, że nigdy mnie nie opuścisz, dobra?
Z: Jasne, nikogo tak nie kochałem, jak Ciebie, mała.
Wskoczyliśmy pod kołdrę i tak właśnie otrzymałam mój oryginalny prezent urodzinowy. Chociaż byłam piana, pamiętam każdy szczegół. Jego zapach, dotyk, gorące usta.
****
Powoli otworzyłam oczy. Obudziłam się ubrana na tylnym siedzeniu samochodu. Nie wiedziałam gdzie jadę, po co…
-Zayn!? – zapytałam, ale nie usłyszałam odpowiedzi. –Co tu się kurwa dzieje?! – wrzasnęłam.
Nic. Zero. Nie mam telefonu, pieniędzy, szminki… Auto się zatrzymało. Koleś w okularach i kapturze otworzył mi drzwi. Wysiadłam. Od siadł w fotelu kierowcy i odjechał. Zostałam zupełnie sama, w Bangkoku – mieście, w którym się zupełnie nie orientuję. Nie no, super. Bezradnie włóczyłam się po ulicach. Byłam głodna, chciało mi się pić. Gdy już nie miałam na nic siły usiadłam na ławce w jakimś parku. Po kilku minutach zobaczyłam w oddali  Zayna. Stał przed jakąś laską z ogromnym bukietem jakiś kwiatów. Wstałam i bez chwili zastanowienia zaczęłam biec.
-Zayn! Nie wiem gdzie jestem, umieram z pragnienia i głodu, jestem brudna, buty nie pasują mi do stroju, a ty randkujesz mi tu z jakąś laską. Jaki z Ciebie dupek! No daj jej te kwiaty! Co tak się na mnie patrzysz?! – byłam zdolna zmienić wygląd jego twarzy.
-Kochanie… - zaczął.
-Kochanie!? Ja ci dam kochanie!? Nie jeste… - i w tym momencie Malik zatkał mi usta ręką.
-Po pierwsze, te kwiaty są dla Ciebie. Po drugie bardzo Cię kocham. Po trzecie przepraszam za to, że doprowadziłem Cię do takiego stanu, ale właśnie zabieram cię na coś do żarcia, potem do SPA. – wytłumaczył, a ja miałam ochotę schować się w piasek.
-Kotku, jesteś najwspanialszym chłopakiem jakiego sobie mogłam wymarzyć. Przepraszam cię, dziękuję za kwiaty. Emm… może byśmy już tak poszli po te żarcie, bo zaraz umrę.
Malik zapłacił za kwiaty, ja przeprosiłam tą panią i poszliśmy do restauracji. Zamówiliśmy jedzenie i czekaliśmy rozmawiając. Minęło już 30 minut, a jedzenia nie było. Nie miałam zamiaru czekać dłużej.
-Zayn, proszę daj mi kasę. Tak około 10 funtów. – poprosiłam.
-Jasne, masz. – podał mi je do ręki.
Ja wybiegłam z restauracji i wbiegłam do McDonald’a który znajdował się niedaleko. W kolejce stałam trzy minuty. Zamówiłam BigMac’a, dwa Chesseburgery, kręcone frytki z sosem śmietankowym, dużą colę i małą sałatkę. Na realizację zamówienia czekałam chwilkę. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam jeść. Po 10 minutach po jedzeniu nic nie zostało. Szczerze mówiąc nie jestem fanką takiego żarcia, ale dzisiaj ono nie równało się z tym, co podano by mi w tamtej restauracji za jakąś godzinę. Wróciłam do Zayna, który z trudem dojadał zamówione przeze mnie żarcie.
-Kochany, dobrze Ci to zrobi. Wychudłeś ostatnio. – uśmiechnęłam się.
-Zaraz pęknę… Już niczego dzisiaj nie włożę do ust. – odparł po czym zapłacił i wyszedł razem ze mną.
Zayn wynajął jakiś samochód, którym pojechaliśmy pod obiecanie SPA. Zaparkowaliśmy w parkingu podziemnym. Wnętrze SPA było bardzo ładnie urządzone. Wszystko pachniało czekoladą i wanilią. Zayn przez pewien czas ustalał coś z panią w recepcji.
-Proszę za mną. – uśmiechnęła się do mnie jakaś pani.
-Jaaasne. – odparłam, spojrzałam na Zayna i zniknęłam.
Wylądowałam w szatni. Pani kazała mi się rozebrać i zawinąć w ręcznik. Tak właśnie zrobiłam. Zaprowadziła mnie do sali numer 214. Tam czekał na mnie masażysta (całkiem niezły…). Kazał mi się położyć na takim yyyy… dziwnym łóżeczku (?). Zamoczył ręce w czekoladzie i zaczął masować moje plecy. Jezusie, czułam się cudownie. Każdy centymetr mojego ciała się stopniowo rozluźniał. Zabieg trwał 15 minut. Następnie pokierowano mnie do gabinetu numer 220. Weszłam i tam czekały na mnie gorące kamienie. Troszkę się bałam, bo nigdy czegoś takiego nie próbowałam, ale właśnie nadszedł na to czas. Było całkiem nieźle. Później udałam się do sauny. Poczułam się jak u mnie w domu, w Polsce. Mieliśmy podobną saunę… Zazwyczaj chodziłam do niej, gdy miałam jakieś problemy lub po prostu ze zmęczenia. Kazano mi się ubrać. Czekał na mnie gabinet 169. Tam zajęto się moimi paznokciami i zrobiono mi cudowny makijaż. Wybrałam sobie miętowy i złoty lakier. Spojrzałam w lustro – wyglądałam nieziemsko! Jak nigdy. Wyszłam z ogromnego SPA. Na chodniku siedziała Laura. Wyglądała tak, jakby płakała. Podbiegłam do niej.
-Larson! Co jest?! Co ty tu robisz? Gdzie wy wczoraj byliście? Martwiłam się! No mów! – usiadłam obok niej i zaczęłam wypytywać.
-Harrego nigdzie nie ma! Nikt nic nie wie! Ja też! Obudziłam się u nas w apartamencie, sama. A na moim iPhone’ie była tylko wiadomość od Hazzy, że wszystko będzie dobrze! – wyjaśniła ze łzami w oczach.
-Nic więcej? Musimy go szukać?! Gdzie Zayn?
-Pojechał na policję. Nie wiem co mam robić… Może ja nawet jestem z Harrym w ciąży! Skąd ja mam pewność, co wczoraj z nim robiłam, kompletnie piana?! Ale najważniejsze jest, żeby on się w końcu znalazł…
-Laura, Hazza nie mucha, bez kondoma nie rucha! Spokojnie. Znajdzie się!
No to miło. Nie ma Harrego, próbuję jakoś uspokoić roztrzęsioną Laurę. Zaczęłyśmy iść. Zaglądałyśmy w każdą uliczkę. Nagle ujrzałam burzę brązowych loków. Podbiegłam w tamtą stronę. Tak, to był Harreh. W kałuży krwi leżał na ziemi, pobity i posiniaczony. Oddychał.
-Harry! Harry! Słyszysz mnie! Odezwij się! – zaczęłam krzyczeć jak opętana.
-Czy z Laurą jest dobrze wszystko? – zapytał resztką sił.
-Tak kochanie, jestem tu. – Laura chwyciła go za rękę. – Agata, no dzwoń po Zayna! Niech weźmie go do szpitala! On się tu kurwa zaraz wykrwawi!
Okej, okej… - wybrałam numer Zayna, powiedziałam mu gdzie jesteśmy, opisałam sytuację i kazałam przyjeżdżać.
Na Malika nie czekaliśmy długo. Wtaszczyliśmy Harrego do samochodu i udaliśmy się do najbliższego szpitala.

--------------------------------------------------------------------------
Linki uzupełnię potem,  bo lecę do szkoły :) Sory, że musieliście tyle czekać. Myślę, że fajny... :3 Dużo akcjiiii . 3majcie się :* - agatha xoxo

11 komentarzy:

  1. http://by-rainy-day.blogspot.com/ <----- Zapraszam do mnie;D

    OdpowiedzUsuń
  2. http://eye-tunes-niall-and-liam.blogspot.com/ Zapraszam do siebie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam do mnie a rozdział swietny. Możesz dodać się do obserwatorów ? try-to-scream-out-my-lungs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu ale koniec ;o Czekam na następny rozdział ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko , co ty kminisz :D mistrz rozdział, mam nadzieję że Harremu nic nie będzie. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski. Czekam na next. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże,Boże,Boże on jest boski,świetny,zajebisty,zajefajny,super nie wiem co mam jeszcze powiedzieć może po prostu że BŁAGAM NAPISZ SZYBKO NASTĘPNY.!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ooooo jest juz błagam dodaj następny

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest świetny i to mało powiedziane!! , pisz szybko .. Czkam na następny < 33 . // Ann

    OdpowiedzUsuń