Nie! Tak nie będzie! Chodzę z chłopakiem, który zawsze był i
będzie dla mnie najważniejszy! Nie ma żadnych Douglasów!
-Wiesz co, jesteś cudowna. – Doug przejechał mi ręką po
policzku.
-Douglas, ja mam chłopaka. Zayn Malik, kojarzysz gościa? –
zapytałam.
-Tak. One Direction, wiem. Ale ja… coś do Ciebie czuję.
Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny, jak ty. – mówił z taką nadzieją w
głosie.
-Ty też jesteś wyjątkowy, ale ja tak nie mogę. Po prostu nie
jestem jakąś suką. Przepraszam Cię. Ale nie chcę, żebyśmy zapomnieli o sobie. Nie
zapomnij o mnie, proszę. – popatrzyłam w jego czekoladowe oczy.
-Nigdy nie zapomnę. Jak coś u Ciebie pójdzie źle, to po
prostu zadzwoń. Będę czekał. – pocałował mnie w policzek, wstał i odszedł.
-Zaczekaj! – krzyknęłam i złapałam go za rękę. – Nie idź
jeszcze, zostań ze mną!
-Zostanę, bo chyba Cię kocham. – posłał mi uroczy uśmiech i
usiadł obok mnie.
Tak… Nie jestem jakimś „heartbreaker’em. Nie umiem po prostu powiedzieć "Spierdalaj, nie możemy tak...". Jeszcze w dodatku takiemu kolesiowi, jak on. Chciałam spędzić z Douglasem więcej czasu, ale przyjechałam tu z Zaynem. Zayn jest ważniejszy. Ja sama nie wiem co mam robić. A: Kiedy ty wyjeżdżasz?
D: Jutro o 21:00.
A: Co?! Tak wcześnie?! Myślałam, że…
D: Tak… Chciałbym z tobą zostać, ale obowiązki…
A: Dobra, zbieramy się.
Powoli zmierzaliśmy w stronę hotelu. Jakoś nie mogłam
uwierzyć, że już raczej się nie zobaczymy. Rozstaliśmy się na parterze. Wymieniliśmy
numery telefonów, przycisnęłam przycisk windy i zniknęłam w powoli zamykających
się drzwiach. Otworzyłam drzwi do naszego apartamentu. Nikogo nie było.
Spojrzałam na zegar. 19:00! Pojechali po Harrego! Usiadłam w fotelu i sięgnęłam
ręką po hotelowy telefon. Zamówiłam truskawki w białej i mlecznej czekoladzie.
Nie czekałam na nie długo, było ich dużo – podobało mi się to. Podłączyłam do
głośników mój telefon i puściłam sobie „Live while we’re young” Patrzyłam przez
przeszklone ściany apartamentu na powoli zasypiający Bangkok. Włączyłam laptopa
i weszłam na skype’a. Liam był dostępny więc od razu do niego zadzwoniłam.
Chciałam mu powiedzieć o wszystkim. Gdy zobaczyłam jego twarz wiedziałam, że
coś się stało. Nie był uśmiechnięty, jak to zawsze bywało.
A: Li! Co się stało?
L: Rozstaliśmy się.
A: Ty i Dan!?
L: Tak. Nawet nie wiem dlaczego. Po prostu już nie ma
Lianielle.
A: Przykro mi. Uśmiechnij się, będzie dobrze.
L: Taa. Oby… Jak tam u was?
A: A więc tak… Harrego pobili, Zayn i Laura pojechali po
niego do szpitala. Jest z nim dobrze. Poznałam strasznie fajnego chłopaka –
tańczy hip-hop! I wgl. to jest cudownie. Zayn wykupił mi karnet do SPA. Laura z
Harrym są razem, ja z Zaynem też. Jem truskawki, słucham LWWY.
L: Szczęścia. Jak pogoda?
A: Słońce nieźle daje. Widziałam dziś na bazarku
maskotkę-żółwia! Mam w planach ją dla Ciebie zakupić.
L: Ty to masz gust. A ten kolega fajny jakiś?
A: No fajny, fajny… Aż za bardzo.
L: Pamiętaj o Zaynie, zawsze.
A: Tak, wiem. Nie martw się.
L: Mówię tak, bo wiem jak on Cię kocha.
Rozmawialiśmy około 20 minut. Potem ja poszłam do hotelowego
drink-baru. Przy ladzie siedziały dwie osoby. Całowały się. Usiadłam blisko i
zamówiłam drinka. Chłopak spojrzał na mnie. W tym momencie po prostu miałam ochotę
go zasztyletować. To był Douglas! Przyniesiono mi drinka. Bez zastanowienia
wzięłam go do ręki i wylałam na głowę Douga.
-Fajnie, że osoby na których mi zależy, są takimi chujami. –
spojrzałam w oczy Douglasa. – A ty suko nie zapomnij o zabezpieczeniu jak
będziecie się dzisiaj ruchać. – zwróciłam się w stronę cycatej blondyny, która
towarzyszyła Dougowi i wyglądała jak aktorka filmów dla dorosłych.
Wybiegłam z hotelu niemal przewracając się przez sznurówki
moich vansów. Usiadłam na chodniku, wyciągnęłam z kieszeni iPhone i włączyłam
sobie jakieś dobijające piosenki. Taa… zawsze tak robiłam, kiedy czułam się
okropnie.
-Agata! – usłyszałam czyjeś wołanie. Nawet już chyba
wiedziałam czyje.
-Idź stąd! Wypierdalaj! Usuń mój numer! Zapomnij! Nie dzwoń,
nie pisz! Odejdź! Zostawiłeś swoją lafiryndę?! Uważaj, bo Ci ucieknie i nie
będzie ruchania! Brzydzę się Tobą! – wykrzyczałam z mimowolnie pojawiającymi
się łzami w oczach.
-Zrozum, że ja… - zaczął.
-Co mam zrozumieć?! To, że zachowałeś się jak ostatni dupek!
– przerwałam mu.
-Nie mogłem się pogodzić z tym, że nie czujesz tego samego
co ja… - mówił.
-I dlatego lizałeś się z tamtą miłą panią?! Bo mnie
kochasz?! Żałuje tych godzin spędzonych z Tobą. Jesteś najprzystojniejszym i
najcudowniejszym dupkiem jakiego znałam.
---------------------
PROSZE :3