piątek, 31 sierpnia 2012

czwartek, 30 sierpnia 2012

Od Blogerki .

Sprawdzajcie tego bloga codziennie. Czasem nie dodam na Szlachte i nie wiecie, ze jest rozdzial. Wiec radze sprawdzac. Komentarze mozna dodawac bez kodu i anonimowo. Jezeli chcecie byc powiadomieni na twitterze, to podawajcie je w komentarzach. Kocham was. :**

Rodział VIII


Usiadłam przy stole w jadalni. Myślałam nad tą całą sytuacją. Miałam zrobić domówkę z okazji moich urodzin, ale w tym terminie mamy wylot do Bangkoku. Usłyszałam, że ktoś idzie.
-Hejka. Już wstałaś. Czy tylko mnie tak boli głowa? Co się wczoraj działo? Kompletnie nic nie pamiętam. – podszedł do mnie Zayn.
-Hej. Chyba troszkę za dużo wypiliśmy. Też nic nie pamiętam. – uśmiechnęłam się mimowolnie. – Zrobiłam płatki. Są na blacie w kuchni.
-Dzięki. – odparł po czym zniknął z moich oczu.
Dlaczego ja się tak łatwo zakochuję? Wpadłam po uszy.  Jego śnieżnobiały uśmiech, czekoladowe oczy… Zawrócił mi w głowie.  Co mam zrobić? Podejść do niego i powiedzieć „Zayn, uzależniłam się od Ciebie. Strasznie mi się podobasz. Znam Cię trzy dni, ale co tam. Pobierzmy się.” – to niedorzeczne.  Malik  wrócił do jadalni i usiadł obok mnie.
-Co jest? Widzę, że o czym strasznie intensywnie myślisz. – wyrwał mnie z zamyślenia mulat.
-Wszystko OK… - odpowiedziałam bez przekonania.
-Przecież widzę, że nie. Mi możesz powiedzieć. – spojrzał w moje oczy.
W tym momencie coś mi się przypomniało. Tak na mnie patrzał wczoraj. Wtedy kiedy się całowaliśmy.
-Mam problem, ale muszę sobie z nim radzić sama. Raczej nikt mi nie pomoże. – wstałam z krzesła i pobiegłam do mojego pokoju.
Usiadłam na łóżku. Wzięłam do ręki mojego iPada i puściłam  jakieś smutne piosenki o miłości. Dlaczego dziewczyny są takie głupie? Może tylko ja taka jestem? W takich chwilach zawsze słuchałam Demi Lovato. Jej piosenki dają mi siłę. Zatonęłam w piosence Unbroken. Przerwało mi pukanie do drzwi. 
-Mogę wejść? - był to głos Zayna. 
-Jeżeli tak bardzo chcesz, to proszę. - stwierdziłam i po chwili zobaczyłam jego twarz.
-Wiem co Cię gryzie. - mówił. 
-No ciekawe co?! - odparłam ironicznie. 
-To. -wyciągnął z kieszeni swojego blackberry i pokazał mi to samo zdjęcie, które było na moim iPhonie.
Zamilkłam. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. 
-Jeśli Cię zraniłem to przepraszam. - przejechał mi ręką po plecach. 
Co miałam mu powiedzieć? "Za co mnie przepraszasz? Za to, że to wszystko co się dzieje to jakiś cudowny sen?" 
-Zayn, to nie tak. Ja jestem po prostu jakaś inna niż wszystkie. Nie umiem się cieszyć tym co mam i o wiele za dużo myślę, co będzie potem. 
-Wiem, że jesteś inna. I to mnie w tobie fascynuje. Dam Ci taką radę. Żyj tym co jest teraz. 
-Dzięki. Ale... Nie jednak nie będę Ci nic mówić.
-Dlaczego?
-Może kiedyś Ci powiem...
Widziałam, że bardzo chciał wiedzieć o co chodzi. Ale uważam, że to za wcześnie. 
*dzień przed wylotem do Bangkoku *
Jestem już spakowana. Jutro moje 19-ste urodziny, które spędzę po części w samolocie. Ale myślę, że impreza będzie na miejscu. Jest 10:00. Chłopaki są u siebie, a ja z Larr robimy dla siebie tosty. 
L: Agata, kiedy mu powiesz? 
A: Nie wiem... Naprawdę nie wiem...
L: Mogę Ci to zapewnić, że nie pożałujesz gdy już mu to powiesz. 
A: A ja  myślę, że jeśli on coś do mnie czuje, to mi to powinien powiedzieć. 
L: No faktycznie, ale... Ach rób co chcesz. 
------------------------------------------------------
Macie :** Myślę, że się podoba :3 Dziękuję za każdy komentarz. 
Dziękuję, że mam 27 obserwatorów. Nie spodziewałam się, że tyle ich będzie. 
I dziękuję każdemu kto czyta. 
Stay strong :*

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział VII

Później już nie wiem co się działo.
*następnego dnia*
Otworzyłam oczy. Leżałam w swoim łóżku, sama. Jednak nie sama, z Laurą. Z wczorajszego wieczoru nie pamiętam nic. Strasznie boli mnie głowa. Wstałam  niechętnie z łóżka i poszłam do kuchni po wodę. Na kanapie rozwalił się Harry, a Zayn drzemał na podłodze. „Emm… Co tu się działo?” – pomyślałam. Napiłam się i zaczęłam szukać telefonu. Po piętnastominutowych poszukiwaniach odnalazłam mojego iPhonea. Odblokowałam go i… zobaczyłam zdjęcie. Ja całująca się z Zaynem. Mam się cieszyć, czy być załamana? Ale jestem idiotką. Może nie będzie pamiętał… W każdym razie ja mu o tym nie przypomnę. Wyciągnęłam z lodówki cztery butelki wody. Jedną z nich wypiłam, a resztę postawiłam przy miejscach odpoczynku moich skacowanych znajomych.  Wzięłam prysznic, ubrałam się i przygotowałam sobie płatki.
----------------------------------------------
Któtki . . . :** 
Bo nie było 10 kom :)

sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział VI

L: Jeszcze się pytasz?! Wakacje z Harrym! Przecież to jest spełnienie marzeń.
A: Ale oni nam nawet nie powiedzieli gdzie, za ile dni?
L: No to się ich spytaj.
Wróciłyśmy do salonu. Usiadłyśmy na kanapie. Chłopaki wpatrywali się w nas oczekując na naszą decyzję.
-A tak ogólnie to za ile dni i gdzie? - zapytałam.
-Za tydzień. Bangkok. Pathumwan Princess Hotel. - tłumaczył Zayn. 
-Bangkok... Nigdy tam nie byłam, ale słyszałam, że jest pięknie. - odparłam. 
-Zgadzacie się? - zapytał niecierpliwy Harry. 
-No dobra... - powiedziała Laura. 
Hazza i Zayn wyraźnie się ucieszyli. Przynieśli ze sobą jakąś wódkę i wiskhy. Harry zrobił nam drinki. Było ich dużo. Muszę to przyznać najebałam się. Wszyscy byliśmy na bani. Było strasznie wesoło. Poszłam do kuchni po piwo. Wyciągnęłam je z lodówki, po czym usłyszałam czyjeś kroki. 
-Zayn idioto, co ty robisz? - Malik przycisnął mnie do ściany i złapał za tyłek. Ciągle się śmiałam. 
-Nie wiem. - mulat popatrzył rozchwianym wzrokiem prosto w moje oczy. 
-A ja chyba wiem. Łapiesz mnie za dupę jak jestem piana. Hhahahahahha. Co za dzień. - odstawiłam puszkę piwa na kuchenny blat. 
-Pocałowałbym cię, ale nie wiem, czy mogę. - wybełkotał. 
-Całuj, przecież jesteśmy najebani. - ujęłam jego twarz w dłonie.
On musnął swoją ręką mój policzek. Z każdą sekundą nasze usta były od siebie coraz bliżej. Nie ogarniam, ale chyba właśnie pocałowałam Zayna Malika. 

czwartek, 23 sierpnia 2012

Rozdział V

Nie mogę. To się nie dzieje naprawdę. Zayn wcale nie zobaczył mnie właśnie w bamboszach, piżamce w serduszka i maseczce na twarzy... Muszę się pogodzić z prawdą, zobaczył. Weszliśmy w trójkę do salonu. Gdy Larr zobaczyła Harrego powiedziała tylko szybkie "Hej" i pobiegła do łazienki.
-Właśnie mamy babski wieczór... Wiecie... Ogórki i te sprawy... Ahh... Idę to zmyć z twarzy. Dziwię się dlaczego nie dostaliście zawału jak mnie zobaczyliście... - tłumaczyłam chłopakom.
-Bez przesady. Ładna pidżamka. - odparł Zayn.
-Weź się zamknij! - powiedziałam i udałam się w stronę łazienki.
Laura stała przy umywalce i zmywała ze swojej pięknej buźki zieloną maź. Dołączyłam do niej. Zrobiłyśmy sobie lekki makijaż. Laura ubrała ten zestaw, a ja ten. Wróciłyśmy do chłopaków. Siedzieli przed laptopem i śpiewali piosenkę Beynoce - End of time. Udawali laski i tak... jak by to ująć... "piszczeli"?! Uznajmy. Zaczęłyśmy się z nich śmiać.
-Jaki wykon! Powiedziałabym, że macie iść do X Factor'a, ale już tam byliście, więc... - uśmiechnęłam się. - A właśnie... Laura, mam do Ciebie taką sprawę.
-No mów! - odpowiedziała.
-Chciałabym tak jakby "zawiesić" nasze studio na jakiś... miesiąc?
-Ale po co?!
-Takie wakacje... No wiesz... Trzy lata bez prawie żadnej przerwy to trochę dużo.
-Mi tam nie potrzebne są wakacje. Ta praca to dla mnie ciągłe wakacje, bo robię to co kocham. Ja mogę zostać, dam sobie sama radę.
-Nigdzie nie zostajesz, tylko jedziemy na wakacje razem. W czwórkę. - wypalił Hazza.
-Znasz nas 2 dni, no właściwie nie całe i chcesz z nami pojechać na wakacje? Zwariowałeś... - odparłam.
-Ej no sory, ale ja mam fryzjera za 12 dni. I strasznie się boję samolotów...
-Fryzjera sobie możesz darować, a w samolocie Cię przytulę i będzie OK. - Harry posłał uroczy uśmiech w stronę Larr.
-Kupiliśmy bilety, nie ma odwrotu. Chcemy was lepiej poznać i uznaliśmy, że to będzie dobra okazja. Wylot o 10:00 z Heathrow. - tłumaczył Malik.
No to mnie zaskoczyli! Wakacje z Zaynem, Harrym i Larr. Byłoby cudownie. I chyba nawet będzie... Sama nie wiem czy się zgodzić... No ale fryzjer Laury! Przecież to sprawa wagi państwowej! Jej cudowne włosy muszą być idealne! Kocham ją za to. Przeprosiliśmy chłopaków i poszłyśmy do pokoju Larr.
A: No to co wkońcu?
----------------------------------------------
Chwila napięcia i oczekiwań... Poczekacie sobie troszeczkę.
hahahah znęcam się nad wami.
Nie no, komentarze, komentarze, komentarze :D



środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział IV

Jak to Larr, od razu zaczęła zaprzeczać, że wcale tak nie jest i że jest beznadziejna.
-Czy mi się wydaje, czy jest już 13:20. A ja wyglądam jak budyń! - zaczęłam się drzeć i pobiegłam do mojego pokoju.
Po chwili dołączyła do mnie Laura. W dosłownie dwie minuty stworzyła dla mnie idealny zestaw. Jak ona to robi?!
-Laura, ty jesteś nieoceniona. - przytuliłam się do niej i poleciałam się przebrać do łazienki.
Stanęłam przed lustrem i powiedziałam "Ale ze mnie dupa!" Rzadko to mówię, ale normalnie wyglądałam cudnie. Miałam ubrane to. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie stał przed nimi Zayn, tylko jakiś facet z ogromnym bukietem czerwonych róż.
-Dzień dobry, pani Agata?
-Tak to ja.
-Proszę pokwitować potwierdzenie przesyłki.
-Oczywiście.
Kurier wręczył mi bukiet i poszedł. Kwiaty pachniały cudownie. Wśród ogromu róż znalazłam mały liścik.

"Niestety z naszego wypadu na rolki dzisiaj nic nie będzie. Przepraszam. Mamy wywiad. Myślę, że     kwiaty Ci się podobają. Spodziewaj się jeszcze dzisiaj niespodzianek... - Zayn.
     P.S. Tęsknię..."

Weszłam do salonu. Laura zrobiła zdziwioną minę.
L: Jaka szczęściara, ja nigdy czegoś takiego nie dostałam.
A: Przestań. Na pewno kiedyś dostaniesz!
Przerwał nam kolejny dzwonek do drzwi. Tym razem otworzyć poszła Laura. Wróciła po trzech minutach z ogromniastym bukietem róż.
A: Masz liścik?
L: No mam.
A: No to ja Ci dam mój, a ty dawaj swój.
Wymieniłyśmy się. Zaczęłam czytać:

"Myślałem, że się dzisiaj zobaczymy, ale niestety mamy wywiad. Juto liczę na jakiś wypad (: - Harry. 

       P.S. Znam Cię parę godzin, a tęsknię jak nigdy...


Zrobiłyśmy synchroniczne "Awwww". Jacy oni słodcy... Czy mi się wydaję, czy ja wpadłam w zauroczenie? Moja łatwość do zakochań jest czasami uciążliwa. Ale przecież to jest Zayn Malik! Ja go znam! Jestem chińskim murzynem normalnie!

-Laura, mam pomysł jak spędzimy dzisiejszy dzień! - wypaliłam.
-No dajesz! - odparła Lari.
-Babski wieczór! - krzyknęłam.
-Tego mi brakowało! Lecę do sklepu po ogórki! - odpowiedziała, po czym zniknęła.
Ja przygotowałam kosmetyki, jedzenie, pełno poduszek, nasze "słit" piżamki i inne potrzebne rzeczy. Po chwili do mieszkania wpadła Laura. Przebrałyśmy się, nałożyliśmy na twarz maseczki, pomalowałyśmy paznokcie i zaczęłyśmy śpiewać karaoke. Uwielbiam śpiewać z Laurą. Piosenki które śpiewałyśmy to między innymi "Redy or not""Wings""Chasing The Sun""Another world" i inne. Wyglądałyśmy z tymi maseczkami jak UFO. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi.
-Zayn! Harry! Emm... Nie spodziewałam się was... O nie! Jak ja wyglądam. Nie patrzcie na mnie! - zasłoniłam twarz rękoma. - Dziękuję za piękne kwiaty, cudowne.
-Pokaż tą piękną buźkę. - uśmiechnął się Malik.
-Nie pokażę. Właźcie. - kazałam im się rozgościć.
------------------------------------------------------------------------------
Następny. ♥ KOMENTOWAĆ 
Dziękuję za to, że czytacie moje marne wypociny. 
Komentarze są cudowne 
Myślę, że się podoba. 
Macie jakieś pomysły, dawać w komentarzach . !
xoxo ♥ - Agatha . 

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdział III

Dokończyłyśmy z Lari oglądać film (była 23:00). Poszłam do kuchni napić się soku pomarańczowego. Usiadłam na parapecie i myślałam o tym co wydarzyło się w dzisiejszym dniu. Wspominałam czasy podstawówki, kiedy mordka mi się nie zamykała, bo ciągle tylko rozprawiałam o Zaynie. Gdy skończyłam pić sok poszłam do pokoju. Na łóżku leżała mój iPhone. Jedna nieodebrana wiadomość.
"Hejka, masz jutro czas? Wybralibyśmy się gdzieś... Na rolki? Pasuje Ci?"
Był to sms od Zayna. Odpisałam mu, że spoko. Po co taki Zayn umawia się ze mną na jakieś rolki. On ma tak dużo wolnego czasu, czy co? Jakoś nie umiem tego pojąć. Umawia się z każdą fanką, którą spotka? Nie. No więc czemu ze mną? Chyba za dużo myślę. Powinnam się cieszyć z tego, że chociaż go poznałam. Cieszę się i to jak. Przecież on jest spełnieniem moich marzeń…
*następnego dnia rano*
Pisałam z Malikiem całą noc. Uwielbiam jego charakter. Czy z nim można się nudzić? Coś mi się wydaje, że nie. Ogarnęłam się i zeszłam poszłam do kuchni. Laura usmażyła naleśniki.
-Laura, idę na rolki z Zaynem. Nie wiem w co się ubrać! Pierwszy raz w życiu! To straszne.
-Malik Ci zawrócił w głowie… O stroju pomyślimy później, teraz jedz twoje ulubione naleśniki z syropem karmelowym.
 -KARMELOWYM! Dwaj!
Laura jest dla mnie najbliższą osobą. Wie o mnie wszystko. Zawsze chciałam być taka jak ona. Ona jest idealna. Ładna, mądra, umie gotować, zabawna i wgl. A ja? Zabawna i tyle. 
---------------------------------------------------------
Nie było 10 komentarzy, więc krótki strasznie :) 

piątek, 17 sierpnia 2012

Rozdział II

Nie ma to jak najzwyczajniej w świecie pójść sobie do kina z poznanym parę godzin wcześniej Zaynem Malikiem. Gdy dotarliśmy do kina spotkaliśmy fanki One Direction. Zayn rozdał im autografy. Trwało to jakieś 20 minut.
-Sorka, że musiałaś czekać. - tłumaczył Malik.
-Nic się nie stało. To na jaki film idziemy?- zapytałam patrząc na kartkę z repertuarem kina.
-Na Madagaskar 3D. - uśmiechnął się i nie czekając na moją opinię pobiegł do kasy.
Spoko. Dobrze, że nie wybrał jakiegoś horroru, bo ja raczej nie jestem ich fanką. Kupiliśmy popcorn, colę i żelki. Udaliśmy się do sali kinowej. Znaleźliśmy swoje miejsca i usiedliśmy w fotelu. Film się zaczął. Śmiałam się jak głupia. Zayn z resztą też. Pobeczałam się ze śmiechu. KOCHAM KRÓLA JULIANA! Rozwala mnie po całości. Film się skończył, a Zayn postanowił, że odprowadzi mnie do domu. Jest już 20.
-No to do zobaczenia. - powiedział Malik, zbliżył się do mnie i lekko mnie pocałował.
-Paaa. - odparłam lekko oszołomiona i weszłam do domu.
Czy ja śnię? To były najcudowniejsze 2 sekundy mojego życia.Weszłam do domu. Laura siedziała na kanapie i oglądała jej ulubiony film "LOL".
-Który to już raz? - zapytałam i usiadłam obok niej.
-Setny. Gdzie byłaś? - uśmiechnęła się do mnie.
-Nie chciałam przeszkadzać tobie i Harremu, więc poszłam do sklepu Nike. Spotkałam tam Zayna. Poszliśmy razem do kina. No i... - w tym momencie się zacięłam.
-Gadaj, no! - wyrwała Larr.
-Odprowadził mnie i pocałował... - odpowiedziałam nieśmiało, co w moim przypadku było nienormalne.
-Serio! To nieźle. Jak całuje?
-To były 2 sekundy, cudowne 2 sekundy. No powiedział 'narka', podszedł do mnie i musnął moje usta. Jezusie, jaki on seksowny... - znowu się rozmarzyłam.
-Och Agata... Kotku, nie jesteś mu obojętna, bo gdyby nic do Ciebie nie miał, to by Cię nie cmokał pierwszego dnia znajomości. 
-A co z Harrym!?
-Dużo gadaliśmy. Jest idealny. Taki jak go sobie wyobrażałam. Ty zawsze wierzyłaś w to, że ich spotkamy. Jesteś prorokiem. - zaśmiała się i przytuliła mnie.
-Wyjdziesz za Loczka! Ja Ci to mówię. I będziesz miała tort weselny od Cake Bossa. Red Velvet.
-Kochana, zobaczymy jak się sprawy potoczą...
-----------------------------------------------------
Króciutki, ale macie. Postaram się dodawać krótkie, ale codziennie.
Komentować, please. Kocham was. :*

czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział I


Razem z Laurą mieszkam w Londynie od 3 lat. Nasza przyjaźń przetrwała od podstawówki. Dużo imprezujemy, mamy cudowny apartament i jesteśmy „doradcami modowymi”. Nasze życie to bajka. Mamy swoje studio w centrum Londynu. Czasami nawet bywają u nas gwiazdy, a my przygotowujemy dla nich stylizację. Nasi rodzice mieszkają w Polsce. Moda to była pasja Laury od dzieciństwa. To ona wpadła na ten pomysł i zaraziła mnie swoim zainteresowaniem. Dzisiaj jest poniedziałek więc siedzimy w naszym salonie.
-Agata, pójdziesz po frappuccino do Starbucksa? – zapytała Laura wpatrując się w jej różowego iPad’a. – Sama mi wybierz jakiś smak.
-OK. Idę, jak przyjdą do nas chłopaki z One Direction, to zadzwoń, hahahahhaa– zaśmiałam się i wyszłam.
Po chwili już byłam w kawiarni i stałam w kolejce. Zamówiłam dwa karmelowe frappuccina i muffinki. Z mojej torebki zaczął dochodzić dźwięk piosenki „What makes you beautifull”. Wyciągnęłam szybko mojego ukochanego, białego iPhonea i odebrałam, dzwoniła Larr.
A: No hej, co się stało?
L: Oni tu są.
A: Ale, że 1D?
L: No tak. Przychodź szybko. Chcą stylizację na jakąś galę. Jest Twój Zayn! A Harry… cudo.
A: Nie rób sobie ze mnie żartów. Już prawie jestem u nas, powiedz Zaynowi, żeby mi otworzył drzwi, hahahhaha. Pa.
Od studia dzieliło mnie kilkanaście metrów. Z daleka widziałam, że jakiś czarnowłosy chłopak stoi przy drzwiach. To nie może być on! Stał obrócony do mnie plecami, więc nie miałam pewności. Gdy byłam już przed wejściem zastukałam w szybę drzwi. Chłopak się obrócił, pociągnął za klamkę, a ja zrobiłam wielkie oczy i wylałam na mnie i na niego moje frappuccino.
-Tak bardzo jestem straszny, że aż upuściłaś kawę? – zapytał z uśmiechem.
-Nie jesteś. Ty jesteś seksowny, yyy… to znaczy… - nie umiałam dobrać słów i wyszłam na idiotkę.
-Bez przesady, ale dzięki. Ty jesteś za to śliczna. – odparł, a mi ugięły się kolana.
-Dziękuję. Może nawet się zbytnio nie zgadzam, ale skoro tak mówisz. – nieśmiało się uśmiechnęłam. – Przepraszam za to, że cię oblałam tym frappuccino.
-Nic nie szkodzi, jeśli chcesz, to możemy iść kupić nowe i ją wypić je razem. Co ty na to? – zaproponował.
-Ale najpierw musimy was jakoś ubrać na tą galę. – stwierdziłam.
Później przywitałam się z Harrym, Louisem, Niallem i Liamem. Obgadywaliśmy szczegóły strojów. Laura skupiała całą swoją uwagę na Harrym. Zerkali co chwilę na siebie. Najchętniej to poszłabym z nią na zaplecze, zaczęła piszczeć i mówić o tym, jacy oni są idealni. Tak… jak byłyśmy mniejsze to zazwyczaj mi zawsze odwalało na ich widok. Laura starała się opanowywać, ale przy mnie to nie było łatwe. Kiedy już wstępnie wszystko ustaliliśmy chłopaki zostawiły nam swoje numery telefonów.
-Mój numer możesz wpisać do swojego telefonu, bo gdyby ten służbowy się zepsuł… - uśmiechnął się Malik. – To co z tą kawą?
-Możemy iść. Laura, zostaniesz sama na chwilkę? – zapytałam.
-Nie sama, bo ze mną. – wyrwał się Hazza.
-Spoko, spoko. Idźcie. – posłała mi uśmiech, który oznaczał „Jest git, idźcie już muszę poderwać Harrego”.
Udaliśmy się w stronę Starbucksa. Siedząc z kubkiem gorącej kawy przy stoliku staraliśmy się dowiedzieć o sobie jak najwięcej.
Z: Ty urodziłaś się w Anglii?
A: Nie, w Polsce. Przeprowadziłam się z Laurą do Londynu trzy lata temu.
Z: Ile masz lat?
A: Prawie 19.
Z: Kiedy masz urodziny.
A: Za 10 dni, sobota. Urządzam domówkę w naszym apartamencie, wpadniecie?
Z: Podaj mi swój numer, a ja zadzwonię do Ciebie wieczorem, czy na pewno będziemy, OK?
A: Jasne. Daj telefon, to Ci go zapiszę.
Zapisałam Malikowi mój numer i dopiłam resztkę kawy. Popatrzyłam na zegarek. Okazało się, że nasza rozmowa trwa już prawie trzy godziny! Przytuliłam Zayna na pożegnanie  i pobiegłam do Laury. Spojrzałam przez szybę. Harry rozmawiał z Larr, podrywała go spojrzeniem. Przypomniały mi się jej słowa: „Mówisz, że kiedyś będę z Harrym, a przecież ja go nigdy nie spotkam!” Ja zawsze miałam nadzieję, że kiedyś ich zobaczę. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wejść i im przeszkodzić, czy iść do jakiegoś sklepu. Stwierdziłam,  że pójdę do sklepu Nike, bo miałam sobie zamiar kupić jakieś air max’y, albo inne najeczki. Oglądając regały z butami wpadłam na jakiegoś kolesia.
-Sorki… yyy… Zayn?! – zdziwiłam się.
-Hej, znowu. Widocznie jesteśmy na siebie skazani. – uśmiechnął uroczo. – Przyszłaś na zakupy?
-No tak. Laura i Harry raczej nie potrzebowali mnie do szczęścia, więc dzisiaj już nie mam po co wracać do pracy. Nie mam kluczy do apartamentu, więc muszę gdzieś się teraz włóczyć. – odparłam.
-Jak nie masz niczego do roboty, to może wybierzesz się ze mną do kina?
-Dobra, tylko kupię te buty. – poszłam zapłacić do kasy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Myślę, że wam się spodoba.
10 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ.
Wasza opinia jest dla mnie strasznie cenna. Much love xx (:

Prolog .



Klika lat temu przyszłam do domu mojej najlepszej przyjaciółki. Usiadłam na krześle i patrzyłam w ekran jej laptopa. Piątka chłopaków. Jeszcze wtedy nie wiedziałam jak mają na imię. „One Direction Video Diary 4 The X Factor”. Ten jeden dzień zmienił w jakimś stopniu całe moje życie. Pokochałam ich tak samo jak ona. Poznawałam ich z każdym dniem. Od pierwszej sekundy filmiku na youtube moją uwagę przyciągnął ten ciemnoskóry,  przystojny chłopak z kolczykami w uszach, który powtarzał ciągle „Vas happening?!” Zayn? Tak Zayn, Zayn Malik. Laura ciągle gadała o tym lokatym, zielonookim, słodkim brunecie. Wtedy nie wiedziałam o nich prawie nic, teraz mam 18 lat (prawie 19) i wiem o nich wszystko. 
------------------------------------------------------------------------
Zaczynam czwartego bloga, ogłupiałam. Komentarze mile widziane (:
Much love ♥