*na lotnisku*
Byłam zdziwiona, że nikt nie zwraca uwagi na Hazzę i Zayna. Może kilka zdjęć, ale nie było jakiś akcji z autografami. Odprawa też poszła całkiem szybko. Ja jeszcze musiałam skoczyć po kawę do Starbucks'a, bo bez niej mój dzień jest stracony. Po godzinie spędzonej na lotnisku siedzieliśmy już w samolocie oglądając "Projekt X" na moim iPad'zie. Szczerze mówiąc nawet się nie obejrzałam, a pode mną rozciągał się Bangkok . Usłyszeliśmy komunikat. Coś w stylu, że zaraz lądujemy, że dziękuje nam za ten lot i że życzy wszystkiego najlepszego solenizantce. Hahaha, czy cały świat musi wiedzieć, że mam urodziny? Podbierałam ten syf, który uczyniłam wokół siebie i spakowałam wszystkie pierdołki do mojej torby. Zaczęliśmy lądować. Po chwili samolot już był na ziemi. Witamy w Bangkoku! Wyszłam z samolotu i buchnął we mnie gorący powiew powietrza. Słońce grzało strasznie mocno. Na lotnisku było ‘troszkę’ paparazzich. Nie byli zbytnio natrętni, to dobrze. Odebraliśmy nasze walizki i podeszliśmy do pierwszej, lepszej taksówki. Zayn powiedział kierowcy gdzie chcemy jechać, zapłacił i ruszyliśmy. Przejeżdżaliśmy przez ulice tego kolorowego i jak dla mnie fascynującego miejsca. Postanowiłam sobie, że tutaj już na 100% powiem Malikowi o swoich uczuciach, chociaż nie jest to dla mnie łatwe. Siedziałam z tyłu z Laurą i Harrym. Komentowaliśmy to co dostrzegaliśmy zza szyby taksówki. W tej chwili wiedziałam, że Laura myśli o tym samym co ja. O zakupach! W Bangkoku są takie bazarki, w których można kupić zajebiste ubrania. Na tą okoliczność zabrałam ze sobą moją złotą kartę, na której mam zasoby kasy na jakieś „małe zakupki”. Taksówkarz podjechał pod hotel i wystawił nasze walizki. Od razu podleciał do nas jakiś facet, ułożył nasze walizki na specjalny wózek. Podaliśmy mu numer pokoi i poszliśmy się zameldować w recepcji. Pani recepcjonistka o dziwo nie znała wcale chłopaków, ale nas tak i poprosiła mnie i Larsona o autografy i zdjęcie. Troszkę dziwnie się czułam, bo jak można nie znać Zayna Malika i Harrego Stylesa, a znać Lorę i Agathę – dwie londyńskie stylistki. Jakoś na dochodzi do mnie to, że nasze biuro jest dość sławne na świecie. Ale ok. Dostaliśmy karty do pokoi. Weszliśmy do windy, a ja nacisnęłam guzik, który doprowadzi nas na 30, ostatnie piętro. Na trzydziestym piętrze mieszkamy tylko my, bo tam jest taki wielgachny apartament, który zajmuje całe piętro. Jest tam też basen, taras, bar i inne bajery. Przyłożyłam kartę do drzwi, które się natychmiastowo otworzyły. Apartament był cudowny. Nigdy nie widziałam takiego wnętrza. Zaczęłam oglądać wszystkie pokoje po kolei. Każdy był piękny. Jakoś nie umiem tego opisać słowami.
-Zayn,
idioto. Dziękuje. Tu jest pięknie i bardzo się cieszę, że mogę tu być z Tobą. –
przytuliłam go.
-Nie
ma za co. To dla mnie zaszczyt spędzać z Tobą ten nasz ‘urlop’. – powiedział mi
szeptem na ucho tak, że przeszły mnie dreszcze.
Zaczęliśmy się rozpakowywać. Po godzinie
ogarnęliśmy wszystko. Ustalaliśmy co będziemy robić dzisiejszego wieczora.
Z:
Ja chcę teraz iść na plażę, a tak ok.
21:00 wbić do jakiegoś dobrego klubu i świętować 19-stkę Agaty!
A:
Popieram.
H:
Ja wolę iść teraz do basenu.
L:
No to ja też. No to Agata z Zaynem plaża, a my zostajemy.
A:
OK.
Pomalowałam
się troszkę, przebrałam w TO i wyszłam razem z Zaynem z hotelu. Szliśmy w
stronę plaży śmiejąc się i gadając. Co chwilę ktoś nam robił zdjęcia. Wcale
mnie to nie obchodziło.
-Dawaj
łapę. – uśmiechnęłam się do Malika, który bez zastanowienia złapał mnie za rękę
i odwzajemnił uśmiech.
Dotarliśmy
do plaży. Pomarańczowo-złote słońce odbijało się w tafli szmaragdowego morza. Położyliśmy
się na kocu. Brzuch Zayna posłużył mi za poduszkę.
A:
Jak ten czas szybko leci… Zawsze jak byłam mała mówiłam, że chcę mieć 19 lat.
Teraz je mam, spełniły się moje marzenia i jestem chyba najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie.
Z:
A ja mam 19 lat, poznałam w swoim życiu tysiące dziewczyn, a żadna nie była
taka wyjątkowa jak ty.
A:
Zayn… szczerze mówiąc to… Emm… Bo ja…
Z:
Czekaj, czekaj…
Wstał,
ja też. Objął mnie w biodrach, ja owinęłam moje ręce wokół jego szyi.
-Kocham
Cię. – wyszeptał i nasze usta otarły się o siebie.
Całowaliśmy
się namiętnie. Tak jak by to był koniec świata i chcielibyśmy wykorzystać
ostatnie sekundy. Nasze wargi niemal nie odrywały się od siebie. Było mi
strasznie gorąco w środku. W moim organizmie działo się coś niebywałego. Moja
krew krążyła strasznie szybko. Serce biło miliard razy na minutę. Tętno było
przyspieszone. Teraz już nie miałam wątpliwości, że jestem najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie. W końcu ‘oderwaliśmy się’ od siebie. Zaczęłam się
śmiać, on też. Te 5 minut zapamiętam do końca życia.
-Skubany
Malik… - wypaliłam przez śmiech.
-Jak
ja długo czekałem na ten moment. – jego oczy śmiały się do mnie.
-Zayn,
to najlepsze urodziny w moim życiu. To co teraz się dzieje, zawsze było dla
mnie marzeniem. Miałam jakąś tam nadzieję, że chociaż Cię zobaczę. Znamy się
miesiąc, a ja już wiem, że chciałabym spędzać z Tobą każdy dzień mojego życia.
– mówiłam leżąc wtulona w Malika. – A poza tym… Ty zdajesz sobie sprawę z tego,
jaki jesteś sexowny? Hahaha.
-No
wiesz, nie chcę być nieskromny, ale… nie. – odparł z uśmiechem na twarzy.
-A
nie wiesz, czy Harry…
-Tak,
on też też coś czuje do Laury.
-Skąd ty wiedziałeś o co ja chcę zapytać?!
-Telepatia, zakochani tak mają. – musnął swoimi wargami moje
usta.
Słońce powoli zachodziło,
robiło się ciemno. Postanowiliśmy już wracać do hotelu, bo Hazz i Laura już na
nas na pewno czekają i muszę się jeszcze przebrać w coś na tą imprezę. Szliśmy
oczywiście za rękę, już… legalnie?! No uznajmy, że tak można powiedzieć.
Doszliśmy do hotelu. Gdy dojechaliśmy na nasze piętro i otworzyliśmy nasz pokój
zobaczyliśmy....
A więc proszę… Macie tutaj moment napięcia :3 A więc Zayn i
Agatha już są prawie razem. Cieszycie się? I takie małe pytanko, czy Harry ma
być z Laurą? Ja myślę, że tak… I czy chcecie bohaterów? (Ale tylko Agathę i
Laurę, bo chłopaków znacie *.* Myślę, że wam się podoba. Ostatnio łaskawa
jestem i jakieś takie długie są te moje rozdziały. PRZEPRASZAM CZYTELNIKÓW
MOJEGO BLOGA Mullingar, London and One
Direction. Ciągle chcę coś dodać, ale TEN blog mnie całkowicie pochłonął.
Jeszcze raz sorry. Liczę na wasze komentarze :** I jeszcze jedno… Porozsyłajcie
tego bloga do swoich Koleżanek-Directionerek, albo jeżeli macie na FB jakąś
stronkę o 1D, to udostępnijcie, please. Z góry dziękuję J I to
na tyle. Kocham was xoxo
+ POUND THE ALARM !